Niemiecki rząd przyjął w środę kontrowersyjną ustawę legalizującą rekreacyjne używanie i uprawę marihuany. Jedno z najbardziej liberalnych przepisów dotyczących konopi indyjskich w Europie, które potencjalnie może nadać dalszy impuls podobnemu światowemu trendowi.
Ustawodawstwo, które jeszcze nie zostało przyjęte przez parlament, pozwoli dorosłym na posiadanie do 25 gramów (0,88 uncji) narkotyku, hodowanie do trzech roślin lub kupowanie marihuany jako członkowie klubów non-profit. Centrolewicowy rząd kanclerza Olafa Scholza ma nadzieję, że nowe prawo ograniczy czarny rynek, ochroni konsumentów przed zanieczyszczoną marihuaną i ograniczy przestępczość związaną z narkotykami.
Świadomość wokół konopi indyjskich
Ważnym filarem planu, który przełamuje tabu związane z używaniem konopi indyjskich, jest również kampania mająca na celu podniesienie świadomości na temat zagrożeń, które ostatecznie powinny ograniczyć konsumpcję, powiedział minister zdrowia Karl Lauterbach z SPD w Scholz.
„Przy obecnych procedurach nie moglibyśmy poważnie chronić dzieci i młodzieży, temat stał się tabu” – powiedział Lauterbach na konferencji prasowej w Berlinie, aby przedstawić ustawę. „Mamy rosnącą, problematyczną konsumpcję, nie mogliśmy tak po prostu pozwolić, aby to trwało. Jest to więc ważny punkt zwrotny w naszej polityce narkotykowej”.
Według Ministerstwa Zdrowia liczba dorosłych w Niemczech w wieku od 18 do 25 lat, którzy przynajmniej raz używali konopi indyjskich, do 2021 r. prawie podwoi się w porównaniu z poprzednią dekadą do 25%. Młodzi dorośli są uważani za podatnych na zagrożenia zdrowotne związane z konopiami indyjskimi. Nowe przepisy ograniczają ilość marihuany dla tej grupy do 30 gramów miesięcznie. Powyżej pewnego wieku dozwolone jest 50 gramów miesięcznie.
Wbrew prawu
Sprzeciw wobec ustawodawstwa jest zaciekły, a głównie konserwatywni politycy ostrzegają, że używanie marihuany będzie zachęcane i że nowe przepisy stworzą jeszcze więcej pracy dla władz. „To prawo doprowadzi do całkowitej utraty kontroli” – powiedział grupie RND Armin Schuster, konserwatywny minister spraw wewnętrznych Saksonii.
Organ nadzorczy ONZ ds. Narkotyków powiedział w marcu, że działania rządu mające na celu zalegalizowanie rekreacyjnego używania marihuany doprowadziły do zwiększonej konsumpcji i problemów zdrowotnych związanych z konopiami indyjskimi. Lauterbach wskazuje jednak, że Niemcy nauczyli się na błędach innych krajów. Rząd Scholza, po konsultacjach z Brukselą, osłabił już wstępne plany umożliwienia powszechnej sprzedaży marihuany w licencjonowanych sklepach. Zamiast tego uruchamiany jest projekt pilotażowy dla niewielkiej liczby licencjonowanych sklepów, aby przetestować skutki komercyjnego łańcucha dostaw rekreacyjnej marihuany w ciągu pięciu lat. W tym celu w drugiej fazie trzeba będzie wprowadzić odrębne przepisy. Podobne projekty już istnieją lub są planowane w Holandii i Szwajcarii.
Legalizacja w Europie
Wiele krajów w Europie ma konopie indyjskie już zalegalizowany do ograniczonych celów leczniczych, w tym w Niemczech od 2017 r. Inni zdekryminalizowali jego ogólne zastosowanie. Pod koniec 2021 roku Malta stała się pierwszym krajem europejskim, który zezwolił na ograniczoną uprawę i posiadanie konopi indyjskich na własny użytek. Niemcy są pierwszym dużym krajem europejskim, który to zrobił.
Przedstawione w środę ustawodawstwo zawiera surowe zasady dotyczące uprawy marihuany - kluby konopne do 500 członków muszą mieć antywłamaniowe drzwi i okna, a szklarnie muszą być ogrodzone. Pracownikom nie wolno palić trawki w klubach oraz w pobliżu szkół, żłobków, placów zabaw czy terenów sportowych.
Niemieckie Stowarzyszenie Konopi stwierdziło, że zasady są „nierealne” i że z czarnym rynkiem można naprawdę walczyć jedynie poprzez wprowadzenie sprzedaży konopi indyjskich w sklepach. Rzeczniczka parlamentarnej polityki narkotykowej młodszego partnera koalicyjnego Wolnych Demokratów, Kristine Luetke, oskarżyła Lauterbacha o prowadzenie „polityki prohibicji” i tworzenie „biurokratycznego potwora”.
Źródło: Reuters.com (PL)